"Trans" - część 2

Kolejna część ;)
Na pierwszą zapraszam poniżej xd


-Ale się cieszę! Tak bardzo chciałam tam pojechać! – mówiła Anna, matka Leny


-Kochanie, ja też się cieszę. Ale jeszcze nie dolecieliśmy. Jeśli dobrze cię znam, to dopiero tam zaczniesz skakać z radości, aż przypomnisz sobie o Lenie

-No właśnie, Lena! – Anna wyjmowała już z torby komórkę, ale Wiktor ją powstrzymał :

-Naszej córeczce na pewno nic nie dolega. Przecież znasz Joannę?

No właśnie, znała ją i to nawet, za dobrze.

Nagle samolot ruszył. Już wtedy matka Leny wyczuwała niepokój .To właśnie po nie niej Lena odziedziczyła dar. Bowiem Lena była bardzo wrażliwa osobą . Zawsze kiedy coś miało się i wiedziały od razu. To niepokoiło i ją i Lenę.

Ruszyli. Nagle pilot powiadomił ich o ,,małych '' niepowodzeniach i muszę awaryjnie lądować. Matka Leny westchnęła ciężko i spojrzała przez okno. Mgła nie dawała spokoju i nic nie było widać. Nagle lewe skrzydło zahaczyło o drzewo. Zaczęli spadać. Nagle samolot uderzył w ziemię, a po chwili stanął w płomieniach. A dla Anny wszystko było zrozumiałe, tak jakby kiedyś już się jej to śniło...

Zawiadomienie o wypadku przyszło piętnaście minut po zdarzeniu. Naoczni świadkowie dzwonili do mediów co sekundę, linia była przeciążona. Kiedy wreszcie telewizja oznajmiła wypadek nie Lena nie wierzyła. Od razu zawiadomiła o tym ciotkę Joannę, ona i jej narzeczony odwieźli ja do Belgii.

Lena usiadła na łóżku i spojrzała w lustro. Widziała tam ironiczną sierotę. Oto ona : Lena Celjon dawniej szczęśliwa nastolatka , została sierotą. Nagle ciotka Joanna weszła do niej do pokoju. Spojrzała czule na Lenę i przytuliła dziewczynę.

-Przykro mi kochanie…

- Mi też – odpowiedziała dziewczyna- O co chodzi?

Wiedziała że Joanna nie przyszła tylko dlatego żeby ją pocieszać, to nie ona.

-Oczywiście że nic!

Lena popatrzyła na nią karcącym spojrzeniem, ciotka od razu zrozumiała.

-Uh, no dobrze – zaczęła – Adam i ja chcemy się pobrać i…

Popatrzyła na siostrzenicę porozumiewawczo się uśmiechając.

-I chcecie abym sobie poszła, zgadłam? – zapytała Lena

-No nie zupełnie…Pojedziesz do ciotki Danuty, ona się tobą zaopiekuje…

-Co?! Do tej wariatki?! Matka mi mówił że ona jest alkoholiczką!

-Nie, to nie prawda…Anna nigdy jej nie lubiła. Zostaniesz tu jeszcze do środy, a potem pojedziesz zgoda?

-Ech…a mam jakiś wybór?

Joanna już zamykała drzwi sypialni.

-Już lepiej śpij, dobranoc! – powiedziała, klamka jęknęła i ostatnie promyki światła zniknęły. W pokoju panowały egipskie ciemności.



Lena położyła się spać. Nie mogła zasnąć. Zadzwoniła do swojej przyjaciółki Malwiny. Przez chwilę była cicho lecz potem rozpłakała się jak bóbr i opowiedziała wszystko przyjaciółce.

- Oh, Leniuś! Naprawdę mi przykro – pocieszała koleżankę Malwina, sama płacząc

-Malwa…muszę ci coś powiedzieć…-zaczęła Lena, chcąc opowiedzieć jej o przeprowadzce

-No co tam?

-Przeprowadzam się.

-Gdzie?

-Do Danuty

-Do niej?! Kurde, naprawdę mi przykro – powiedziała Malwina

– Wiesz , już muszę kończyć, jestem zmęczona…- powiedziała Lena i zamknęła klapkę swojego telefonu i zasnęła....



Nastała środa. Spakowała się. Pożegnała ciotkę i wyjechała. Popłakała się kiedy żegnały się z Malwiną pół godziny. Teraz jechała do Niemiec. „ Stale gdzieś podróżuję” przemknęła jej przez głowę myśl. Choć może nie pocieszająca.

Jechała długą drogę. Spoglądała na pole przez okno nie zwracając najmniejszej uwagi na to co dzieje się za oknem. Wciąż przed oczami miała spalony wrak samolotu. Wzdrygnęła się na myśl o tym. Wyciągnęła z kieszeni zdjęcie uśmiechniętej pary. Spojrzała na matkę i ojca. Poczuła na policzkach falę gorących łez.. Nagle poczuła coś dziwnego. Chmury stawały się coraz ciemniejsze a za chwilę jaśniejsze. Drzewa zaczęły rosnąć miarowo . Drzwi zaczęły się powoli otwierać. . Lena zbeształa się w duchu. „ O czym ja myślę? Przecież to tylko zbieg okoliczności” Dojechała na miejsce. Usiadła i czekała.



Ciotka Danuta trochę się spóźniła, zaszczyciła ją smutnym uśmiechem,. Lena zupełnie sobie ją inaczej wyobrażała. A teraz stała przed nią dystyngowana dama. Z pięknym blond kokiem , który w słońcu nabierał białawy odcień. Jej błękitne oczy były takie same jak Len y i jej matki, tyle że widać w nich było srogość i oziębłość. Taką samą miała minę, jej usta były ściągnięte w wąską linijkę. Wiedziała o ciotce tyle , że mieszkała w wielkim domu w Hamburgu i pracowała dla jakiegoś zamożnego mężczyzny. Sama była panną. Nim się obejrzała jechała z ciotką ekskluzywnym mercedesem. Zawsze chciała się takim przejechać, ale teraz nie czuła nic. Nawet cienia podniecenia.

Dojechały do wielkiej rezydencji. Lena wyszła z samochodu , delikatnie zamykając za sobą drzwi. Poczuła lekki wietrzyk smagający jej twarz. Spojrzała na drzwi. Ktoś je właśnie otwierał.



I jak Wam sie podoba ?
Piszcie w komentarzach i oceniajcie!
:)

1 komentarz:

Hej ;)
Dzięki, że chcesz napisać komentarz, ten dobry jak i krytyczny xD
Ale pamiętaj o :

1. Nie przeklinaj.
2. Napisz swój nick ze Stardoll
3. Jeśli nie jesteś obserwatorem [obs.] zapisz się :]